poniedziałek, 31 grudnia 2012

Dziękuję za ten Rok!



Każda końcówka roku zmusza do pewnej refleksji nad tym co za nami i przed nami.
Nie lubię wracać do przeszłości bo jej już nie można zmienić, ona już była, jest za nami, a najważniejsze jest tu i teraz. Można z niej tylko, lub aż wyciągnąć pewną naukę.
Czego się nauczyłam w roku 2012?
Po pierwsze w życiu najważniejsza jest miłość, to ona nadaje życiu sens. Miłość do drugiego człowieka, tak głęboka, że potrafimy bez słów porozumieć się będąc daleko od siebie. Ta myśl, że jest ktoś taki na tym świecie, zwariowanym, szybkim, nowoczesnym, w którym czasami można się zagubić jest dla mnie bezcenna.
A po drugie, nie ważne co w życiu robimy, jaki zawód wykonujemy, ważne żebyśmy w sercu zawsze byli z tego dumni. 


25 Grudzień 2008

Pamiętam pewne zajęcia prawdopodobnie z zakresu psychologii na studiach podyplomowych. Mieliśmy wyobrazić sobie, w ramach ćwiczeń, siebie w wieku 80 lat. Jubileusz, urodziny, goście, przyjęcie. A my mamy zaszczyt wygłosić przemówienie dla zgromadzonych osób. Co wtedy mogliby oni od nas usłyszeć? Jakie słowa padłyby z naszych ust?
Zawsze w ten ostatni dzień roku robię sobie taką wizualizację tego wydarzenia...Zamykam oczy...uśmiecham się...bo przy stole zasiadają wszyscy najważniejsi w moim życiu...jest gwar, radość, niegroźne przekomarzanie, w powietrzu unosi się zapach domowego ciasta, dzieciaki dokazują...nie potrzeba nic mówić...sama obecność tylu ważnych ludzi wystarczy za wszystkie słowa tego świata. Mogę oddychać z ulgą. Udało się, wychowaliśmy dzieci tak, że potrafią dar życia przekazać dalej, i dalej, i dalej...
Samotność w tym dniu byłaby przerażająca i pewnie świadczyłaby o tym, że coś w moim życiu poszło po niewłaściwej drodze.




A po trzecie, nie ważne gdzie się mieszka, niebo przecież wszędzie jest takie same ;)
 najważniejsze, że razem z osobami, które są dla nas całym światem.

To był całkiem udany rok ;)

Samej pomyślności Wam życzę w Nowym 2013 Roku!!!



piątek, 21 grudnia 2012

Wesołych Świąt!!!


U nas bardzo wesoło się zapowiada. Po czasie ospy u chłopaków, przyszedł czas na zapalenie ucha, gorączkę, katar. Jakby tego był mało Łukasz wczoraj miał bliskie spotkanie z borsukiem. A to znaczy tylko tyle, że nasze auto jest czasowo unieruchomione. 
Nie wiem jak to będzie z czasem więc już dzisiaj składam Wam wszystkim moim kochanym podczytującym życzenia Spokojnych, zdrowych, rodzinnych, pełnych magii
Świąt
Bożego Narodzenia!!!







Zauważyliście? Pojawiło się nowe/stare krzesło koło sekretarzyka. Chyba Wam nie zdradzę skąd ja je wzięłam ;) Przygoda życia.
A może ktoś się domyśli?
Uszyłam na nie taką tymczasową a la sukienkę, na razie nie mam głowy na projekty bardziej twórcze.




Dziękuję w tym miejscu również Kasi z bloga klik za wspaniałe prezenty między innymi ręcznie robione gwiazdki, kartkę, serwetkę, malutkiego, białego aniołka gipsowego. Jeszcze raz Dziękuję Kasiu!



Trzymajcie się zdrowo!!!
Pozdrawiam

czwartek, 13 grudnia 2012

W sypialni u chłopaków...



Rozgościły się święta.

Kalendarz adwentowy miałam szyć sama, ale będąc w jednym z centrów ogrodniczych trafiłam na taki w moim guście i to za 50% ceny. Więcej wydałabym na same materiały w SH. 


Wełnianą skarpetę upolowałam za funta w jednym z okolicznych lumpków. Drugą Aleks tworzył wczoraj z Paniami w przedszkolu.




Krzesło nadal czeka na moją inwencję/interwencję twórczą ;) Przydałoby się zmienić siedzisko...


A tutaj Aleksa dzieło i jego kolegów z przedszkola z okazji świąt. Mnie się bardzo podoba ten pomysł dlatego tą ściereczkę kuchenną oprawiłam w ramę.



P.S. Czy u Was też tak zimno?


Pozdrawiam i do następnego!!!

piątek, 7 grudnia 2012

Dni są długie...


Jestem wdzięczna za tyle Waszych troskliwych komentarzy pod poprzednim wpisem. Mam wielkie szczęście, że wchodzi tutaj tyle fantastycznych osób.
Dzięki Wam odkryłam, że tak właściwie to pisanie tego bloga jest takim moim azylem. To właśnie tutaj mogę uciec od rzeczywistości. A ciągłe "upiększanie" naszego wygnanka sprawia mi ogromną radość, odstresowuje, odpręża. 
Przypomniała mi się także pewna życiowa prawda:
Dni są długie, ale lata mijają szybko.
A to znaczy tylko tyle, że należy cieszyć się chwilą, doceniać mijające pory roku, upajać się tym co właśnie trwa-grudniową atmosferą świąt...szczęśliwymi buziami chłopaków, ich pomysłami. 
Niech to będzie szczęśliwy czas!










Dziękuję!

czwartek, 6 grudnia 2012

Tak jakoś sentymentalnie...

To będą moje czwarte święta w Anglii. Gdyby tylko była możliwość na pewno spędzalibyśmy je w Polsce. Niestety nie wszystko od nas zależy. 
To z pozoru bardzo radosny czas, choinka, ozdoby, prezenty, wspólnie spędzone chwile. Jednak tak bardzo żal, że w takim wąskim, malutkim gronie. Tu nie ma naszych rodziców, babci, nie ma mojego brata z rodziną, nie ma żadnej cioci, nie ma wujka, nie ma kuzynów, kuzynek... 
Nie przełamiemy się z nimi opłatkiem, nie zjemy wspólnej kolacji, nie będzie Pasterki, kolędowania...
Zawsze czegoś będzie nam brakować w tych dniach. 
To takie uczucie znane chyba tylko tym co wyemigrowali. 
...
A tak w ogóle czy nas tu jest na Wyspach coraz więcej czy mi się tylko wydaje?

 

Tak chyba los chciał, że my tu...a cała reszta 1600 km dalej.... 

Dobrze, że Mikołaj dzisiaj o nas nie zapomniał ;)

Aleks i Wojtuś o poranku. 

Jeśli dziecko śpi z nową zabawką w łóżku to chyba znaczy tylko jedno, że prezent jest idealny :D

 Obchodząc pierwsze święta tutaj, nie mieliśmy nawet choinki. Nie było nas na nią stać, a może były inne wydatki albo powody. Sama już nie pamiętam. Kiedy przyjeżdża się tylko z jedną walizką, wszystko jest potrzebne.

...

Tutaj nasze zeszłoroczne święta. Szkoda, że sprzedałam potem stoliczek z rozkładanym blatem...

Boże Narodzenie 2011
Boże Narodzenie 2011

Bardzo Wam dziękuję za tyle życzliwych słów, za komentarze, za maile.

Pozdrawiam
do następnego

K.

niedziela, 25 listopada 2012

Liczy się tylko miłość


 Pytanie drugie zabawy: Co uważasz za największą wartość w swoim życiu?

I jak w tytule liczy się tylko miłość.
A miłość dla mnie to małżeństwo, to rodzina.

Zaskakujące uczucie, bo z jednej strony jestem gotowa oddać Łukaszowi nerkę, a z drugiej złoszczą mnie pozostawiane przez niego wszędzie ubrania lub narzędzia. 
Ale fakt jest taki, że nie można nikogo zmienić prócz siebie samego.
Nie jestem w stanie sprawić, by bardziej przykładał się do sprzątania, mogę jedynie powstrzymać się od nękania go. Co oczywiście nie jest proste ;)
Kocham go takiego jaki jest, to takie moje małżeńskie motto.

...

W tym poście chciałam również podziękować Basi. Znamy się tylko ze świata wirtualnego, ale jest to osoba magiczna z wielkim sercem.
Miałam to szczęście, że otrzymałam od niej girlandę, która jest w tej chwili przedmiotem candy na jej blogu. 
A także wspaniałe śnieżynki-frywolitki. Przecudne. Basiu masz wielki talent!
Nawet nie spodziewałam się, że w blogowym świecie spotkam takie fantastyczne osoby :)




Najistotniejsza część naszej rodziny :)
Aleks i Wojtek



Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego!!!


poniedziałek, 19 listopada 2012

Szafka nocna oraz to z czego jestem najbardziej dumna


Witajcie moi mili!!!

Przygarnęłam kolejną starowinkę. Sosnową szafkę nocną. Następny zakup na angielskim ebayu. 
Tworzą teraz niby komplet z komodą od "ucieleśnionych aniołów", pisałam o nich tutaj klik.





Tu i ówdzie pojawiają się już u nas elementy zwiastujące zbliżające się święta...Tutaj na przykład złota, druciana choinka kupiona jeszcze latem na car boot sale. 

Nawet nie wiecie jak nasze dzieci czekają na Św. Mikołaja. A najbardziej starszy Aleks. Ciągle mu się zdarza patrzeć w okno i szukać jego śladów. 




Tylko sekretarka zaprosiła mnie do zabawy. Dzisiaj odpowiem na jej pytanie pierwsze:
- Z czego jestem najbardziej dumna? 
Z macierzyństwa.
Wywróciło mi ono mój świat do góry nogami ale i naprowadziło na właściwe, życiowe tory.
Jestem dumna z moich chłopaków!
Każdego dnia dostarczają mi tak wiele radości i uśmiechu, drobnych przyjemności, dzięki którym moje dni są radośniejsze. 
Dzieci dają tyle szczęścia-nie zawsze, nie co chwilę, ale w bardzo głęboki sposób.
Chociaż czasami tęsknie za wolnością i lenistwem sprzed czasów bycia mamą, to nigdy nie żałowałam że ich mam. Zamiast tego wciąż się martwię, czy jestem wystarczająco dobrym rodzicem ;)




Bez nich niewiele rzeczy miałoby sens
...


niedziela, 11 listopada 2012

Jesienne wygnanko



Od taka zabawa kolorami w iście jesiennym wydaniu.
Co do zielonego, to szczerze nigdy bym się nie podejrzewała, że zapałam do niego jakimś uwielbieniem. Jednak kiedy zobaczyliśmy z Łukaszem ten pokrowiec w Ikei od razu wyróżnił się na tle innych i dał się polubić od pierwszego wejrzenia.
I tym sposobem wygnanko robi się bardziej Country nie tylko w kuchni ;)
....

Witrynka zmieniła kolor i szafka pod tv w rozpędzie również. Został jeszcze regał na książki... 
Wróciło także krzesło przy sekretarzyku. A tak przy okazji ostatnio odkryłam szybką metodę na pozbycie się drobnych plam na białym pokrowcu. Otóż plamę polewamy wodą utleniona, w Anglii ukryta pod łacińską nazwą hydrogen peroxide. Testowałam też na innych białych tkaninach i sprawdza się ;)





Zapraszam na niedzielny angielski cheescake. 








Łakomczuchy ;)


Serdecznie witam nowych obserwatorów :)

Pozdrawiam i do następnego!!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...