W życiu zdarzają się lepsze i gorsze dni. Czasem dopada nas smutek, łzy, ból i rozpacz, a czasami radość i euforia.
Najważniejsze żeby mieć w sobie siłę aby w każdym jednym dniu doszukać się piękna i radości.
Mimo tego, że czasami już siły brak i sensu nie widać.
Życie trzeba garściami brać, dziś jeszcze jestem tu...ale czy jutro też...pewności nie mam.
...
Ostatnie dni spędziłam na segregowaniu fotografii, które przez ostatnie lata sukcesywnie gromadziły się na dysku. Wybrałam kilkaset najciekawszych i poleciały do wywołania. Obiecuję sobie, że teraz będę je rok rocznie drukować, bo co sześć czy pięć lat to zdecydowanie za długo.
Fotografie obudziły we mnie tyle wspomnień...
Na zdjęciu poniżej ja w pewien letni dzień w Krakowie, na rok przed wyjazdem do UK. Nawet do głowy by mi wtedy nie przyszło, co mnie czeka za kilkanaście miesięcy.
Lato/Kraków 2007 |
Tutaj już moje pierwsze lokum po przylocie. Straszne, wilgotne i spleśniałe. Co rano budziły nas dźwięki myjni samochodowej. To tutaj spaliśmy jakiś czas na dmuchanym materacu, na wiecznie mokrej od niedogrzania podłodze.
Wielkie szczęście, że spędziliśmy w tym mieszkaniu tylko 5 miesięcy.
Amersham |
Po tym czasie wprowadziliśmy się do kolejnego mieszkania, gdzie spędziliśmy ponad dwa lata. Tutaj już było nam całkiem dobrze :)
Ale po pewnym czasie zwyczajnie ciasno.
Chesham/mieszkanie na pierwszym piętrze |
Życie potrafi się tak błyskawicznie zmieniać.
Kiedyś priorytetem było w co się ubrać na dyskotekę, jakie buty założyć i jaką fryzurę zrobić...
A dziś...
trzeba tak zorganizować dzień, żeby zdążyć zrobić śniadanie, wyszykować dzieci, zaprowadzić Aleksa do przedszkola, zrobić pranie, przygotować obiad, odebrać Aleksa z przedszkola, rozwiesić pranie, zająć czas chłopakom tak żeby nie było słychać ciągłego: to moje, to mój kolor, ja pierwszy...
Poczytać, pograć, pobawić się...Wykąpać, położyć spać...itp.
Czasami potrafi mi się włączyć autopilot i wtedy działam bez większego zaangażowania, bez radości, beznamiętnie w biegu, ciągłym pośpiechu. Tak łatwo zapomnieć żeby być w tym co się robi, żeby wyhamować i cieszyć się tym co tu i teraz.
A przecież tylko tak na spokojnie, można poczuć, że życie ma smak i głęboki sens.
...
Dziś priorytetem są nasze dzieci i cała uwaga wokół nich.
Uśmiechy na ich buziach-bezcenne.
Wielką radością są też dla nas chwile przeznaczone na gotowanie...
Jakiś czas temu odkryliśmy blog kochamgotować.
Jest tam tyle ciekawych przepisów, szczególnie na potrawy typu fast food.
Czasami dopada nas wielka chęć na nie, a wtedy lepiej przygotować coś samemu w domu. Wychodzi taniej i zdrowiej.
Dzisiaj gościł u nas domowy kebab.
Pozdrawiamy wszystkich podglądaczy!!!
Cudowne wspomnienia, choc na pewno nie jest łatwo....tryska szczęscie od Was wszystkich:) Jesteście razem i to najwazniejsze !
OdpowiedzUsuńPozdróweczki z Polski
tak sobie czytam Twój nowy post i nawet niedaleko ode mnie kiedyś mieszkałaś :) tzn 35 mil, ale jak na londyn to DOSŁOWNIE niedaleko zważywszy, że czasami do znajomej jadę godzinę w jedną stronę.
OdpowiedzUsuńDla mnie również aktualnie najważniejszy jest mój synek i na nim skupiam całą swoją uwagę, żeby kiedyś stwierdził: "mamo, tato, fajne miałem dzieciństwo" to z kolei będzie jego wspomnienie :) A zdjęcia i wspomnienia to coś bezcennego :)
pozdrawiam Cię serdecznie
Aga z otwartaszuflada.blogspot.com
Ja też mam nadzieję, że kiedyś usłyszę, że chłopaki mieli fajne dzieciństwo.
UsuńMy kiedyś w Amersham, potem w Chesham a teraz w Aylesbury ;)
Świetnie napisane i jakie prawdziwe!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane i jakie prawdziwe.
OdpowiedzUsuńGratuluję samozaparcia związanego ze zdjęciami.
OdpowiedzUsuńJa od 2011 mam porządek, ale muszę uporać się z latami wstecz...
Też kiedyś mieszkałam w Krakowie - klimatyczne miasto...
Dzięki tym zmianom, które dzieją się Waszym życiu, dzięki temu, że ono idzie do przodu, doceniamy i dowartościowujemy to co się nam zdążyło.
A i ze stronki na pewno skorzystam - ostatnio mam potrzebę na wszystko FAST...
W Krakowie nie mieszkałam, ale jest dość blisko mojego rodzinnego miasta. Uwielbiam je.
UsuńBoskie chłopaki!!!! i kebab też :-)) Kasiu ale z Ciebie śliczna dziewczyna :-) z błyskiem radości w oku :-) Uściski przesyłam!
OdpowiedzUsuńIwonko dziękuję...to zdjęcie już trochę lat ma...już nieco inaczej wyglądam ;)
UsuńHmmm... A ja mam za sobą i ten z przedszkolem i zabawianiem dzieci. Boże, jak ten czas nieubłaganie leci !!!!!!!!!!!!! :-(
OdpowiedzUsuńOj strasznie leci....
UsuńPieknie napisalas, dzieciaczki Twoje sliczne, cudne to zdjecia jak sie przytulaja i wogole maja piekne usmiechy, kocham dzici , sa takie beztroskie i szczere i to widac na zdjeciach, A ty tez jestes piekna dziewczyne:)..ja tez z tymi zdjeciami sobie obiecywalam ale juz tez pewnie z 7 lat nie wywoluje, moze kiedys sie zmobilizuje, bo zdecydowaniebardziej lubie tradycyjna fotografie:) Pozdrawiam i milego weekend zycze:)
OdpowiedzUsuńBardzo madre słowa Ksiu. Ja własnie jestem w takim momencie ze musze nauczyć sie tej siły i odnajdywania usmiechu, zresztą wiesz, dziękuję za słowa u mnie. Pozdrawiam bardzo ciepło, Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia ja czasami już nie pamiętam, co było przed dziećmi. Ten czas przesłaniają mi moi kochani synkowie, o nich teraz myślę przede wszystkim, martwię się, gdy zachorują albo przytrafi im się jakaś przykrość. Twoi chłopcy tak pięknie się przytulają na zdjęciu, u mnie to na razie rzadki widok, bo częściej się sprzeczają i dokuczają sobie nawzajem. Pięknie wyglądasz na pierwszym zdjęciu. A do przepisów zajrzę, bo dzieci przepadają za takim menu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście nie Sylwia, tylko Kasia. Zamotałam się.
Usuńostatnie zdjęcie wywołuje automatyczny uśmiech:))))Ja ostatnio też porządkuję zdjęcia na komputerze..ale zmniejszam ich pojemność i zgrywam na dysk wymienny.....
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz na 1.zdjęciu:))))
Ja też miałam na takim dodatkowym dysku...ale jednak wydrukowane dają lepszy efekt. Można częściej do nich wracać w dowolnym momencie ;)
UsuńJak pieknie umiesz pisac o swoim wygnanku, zawsze wczuwam sie troszke... Kulinarny blog faktycznie wart odwiedzin :o) Ja tez lubie takie retrospekcje... fajnie jest jak mozna sobie przypomniec wiele rzeczy i zdarzen, ktore gdzies umknely w pamieci. Moje priorytety tez zmienily sie z czasem, nieraz zastanawiam sie jakie blachostki byly kiedys wazne i godne wielkich dyskusji- ale i to ma swoj urok- mozna sie zdrowo posmiac. Kochana pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńania
Tak to prawda życie nam robi różne niespodzianki ...Co za nami wiemy...ale co przed nami to zupełna niewiadoma... Trzeba pielęgnować wspomnienia...Jesteś młodą kobietką ...masz super domek i rodzinkę i tym żyj każdego ranka. Trzeba się cieszyć chwilą bo ona już się nigdy nie powtórzy...Cieplutkie buziaki pa...
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńwspominania są najpiękniejsze :))
życie zaskakuje i to bardzo jest nieprzewidywalne ... dlatego warto przywiązać się do ludzi a nie do miejsca i rzeczy ...
Chłopaków masz wspaniałych !!!
całuję
śliczne zdjęcia, śliczna Ty i dzieciaki:) miałam okazję być w Anglii, tylko turystycznie, ale rzeczywiście niektóre mieszkania budzą grozę! Nie mamy powodów, by narzekać na nasze budownictwo, prawda?Najważniejsze, że znaleźliście swoje miejsce i teraz cieszycie się pięknym domkiem:)pozdrawiam serdecznie!!! p.s. z tymi zdjęciami masz absolutną rację!wszysto jest na dysku i w razie awarii....też powinnam tak zrobić, tylko czasu brak:(
OdpowiedzUsuńCzasu trochę to zajmuję, momentami miałam dość...ale chciałam to zrobić jeszcze jak Łukasz miał urlop. Już zdjęcia dotarły. Opłacało się pomęczyć ;)
UsuńCudne chłopaki!!
OdpowiedzUsuńI to prawda że czasem warto się zatrzymać, powspominać... i docenić to co nam życie dało! I nigdy nie wiadomo co będzie za rok....
Pozdrawiam serdecznie!
Podpisuję się pod wszystkim, rodzina to największa wartość! Przeszłam w życiu przez trudne doświadczenie, za nic nic nie chciałabym stracić rodziny:)
OdpowiedzUsuńhej Kasiu kochana:***
OdpowiedzUsuńniesamowity post... dał mi do myślenia. nasze życie jest ciągłą zmianą, a wydarzenia tak bardzo wpływają na nasze życie... w różny sposób, czasami nieoczekiwany. najważniejsze , że teraz jesteście szczęśliwi i macie swoje wymarzone mieszkanko... śliczne zdjęcie to pierwsze. jaka Ty ładna Kasiu!:*
no i chłopcy na ostatnim zdjęciu, szczęście bije z ich oczek - mają wspaniałych rodziców:)
buziaki
No tak priorytety sie zmiieniaja:) Rodzina jest najwazniejsza! Teraz macie sliczny domek
OdpowiedzUsuńslodkie dzieci i fajna rodzinke:)
Przeszlosc to juz przeszlosc, wazne jest dzisiaj:)
Ps. Pozdrawiam Was cieplo:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też myślałam o zdjęciach i o tym że coraz rzadziej je drukujemy . Wydaje mi się że gdy zdjęcia mam na papierze poukładane w albumach to częściej do nich wracam niż do tych przechowywanych w komputerze .
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie kochających się braciszków :)
Miłego dnia Kasiu :))
I znowu wspaniały wpis:) Wchodzą nigdy nie wiem co mnie czeka, zaskakujesz tymi wspomnieniami i od razu robi mi się refleksyjny nastrój:)Fajnie, ze się z nami dzielisz tymi wspomnieniami:)
OdpowiedzUsuńW życiu jak w kalejdoskopie, raz z górki, raz pod górkę, raz radość, raz łzy. Ale to że czasem działamy "z automatu" nie znaczy, że to źle. Inaczej się czasem nie da.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kebab, wygląda smakowicie i zdrowo. Chyba sobię zrobię.
Pa
Zdjecia...faktycznie pRzywołują masę wspomnień...ja staram się wywoływać przynajmniej raz w roku...czasem częściej:)
OdpowiedzUsuńchopcy genialni, poza tym uwielbiam Wasz blog!!
OdpowiedzUsuńZycie jak sinusojda...
OdpowiedzUsuńSuper masz chłopaków :)
Pięknie ujęłaś te wszystkie myśli i odczucia w słowa!
OdpowiedzUsuńLubię wracać do wspomnień...dostrzegam wtedy fakty na które wówczas nie zwracałam uwagi a teraz myslę sobie, że bez nich nie było by całości...
A na kebaba zrobiłaś mi straszną ochotę...teraz...w tej chwili...już:)
Witam w piątek
OdpowiedzUsuńi życzę samych serdeczności na cały weekend i dużo uśmiechu do łez.
Piękne podsumowanie i ujęcie tego, w jaki sposób zmieniają się nasze priorytety! Zgadzam się całkowicie, miałam i mam tak samo ;) Zdjęcia chłopczyków jak się przytulają są bezcenne! Też mi się cieplutko robi jak widzę, że moje dziewczynki się kochają, kiedyś będą się wspierać, już ja tego dopilnuję ;) chociaż na co dzień dają w tyłek ;) Buziolki dla całej Rodzinki!
OdpowiedzUsuńPiekny album wspomnien nam tu przedstawiłaś.
OdpowiedzUsuńMasz rację, priorytety zmieniają sie wraz z naszym dorastanie, pojawieniem się dzieci, pracy, małżenstwa. Wszystkie te aspekty kreują naszą świadomościa.
Pozdrawiam cieplo
Ciekawa jestem,jak długo trwała wzajemna miłość z ostatniego zdjecia?Całe 5 minut? Skądś to znam!:))
OdpowiedzUsuńPrzemijanie jest nieuchronne i masz racje,że porządkowanie zdjęć bardzo sprzyja takim myślom.Gdy wybierałam zdjecia z 18-letniego życia mojego syna,przez kilka dni miałam karuzelę w głowie.Emocje i wspomnienia rozsadzały mnie całą!
Zdjęcia wywołujemy na bieżąco,chociaż po kilka,zupełnia inaczej ogląda się je w "namacalny" sposób.Pozdrawiam.
Jak zwykle pięknie napisałaś....i masz racje, życie potrafi się zmieniać błyskawicznie...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia nam pokazałaś a szczególnie to pierwsze i ostatnie:), pozdrawiam Basia
Piękny, mądry i ciepły post:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej, jak umiem:)))
Piekna rodzinka :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wspomnienia są najważniejsze, warto je zbierać nie tylko w głowie ale i na zdjęciach :)
Buźka !
Trudne początki, ale "all in all" na plusie, prawda?
OdpowiedzUsuńWspaniałych masz "łobuziaków".
Pozdrawiam gorąco!
nie ma jak wspomnienia ...dla nich warto żyć
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, wzbogacają, przewartościowują .... samo życie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam radosną, śliczną rodzinkę :****
Czas na zdjęciach utrwalony bezcenny:)Pozdrawiam ciepło :) ulicazielona.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiekny post i cudowne fotki :-) Ta ostatnia i jak sie chlopcy przytulaja.. wspaniale :-) pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńCzasem aż mi dziwnie kiedy do Ciebie wpadam... Kraków, moje miasto, byłe miasto. 2007 to ja już w UK byłam...
OdpowiedzUsuńpowoli datarłaś do swojego portu..... ciekawe wspomnienia....
OdpowiedzUsuńa powiedz mi co robi czajnik na stoliku u chłopaków w pokoju ? :)))
pozdrawiam
Kasiu podpisuję sie pod każdym słowem jakie napisałaś...i priorytety mam te same;)) najważniejsze to znaleźć szczęście tu i teraz, bez względu na to w jakim czasie naszego zycia jesteśmy!!!
OdpowiedzUsuńProblem ze zdjęciami jest mi dokładnie znany, na dysku setki w albumach pustka;(
Chłopcy sa wspaniali i tacy radośni;))
Pozdrawiam cieplutko
Dla takich radosnych oczu jak mają Twoi chłopcy,dla ich przytulania,dla ich zapachu po kąpieli w piżamkach ...mogłabym tak wymieniać bez końca-WARTO ŻYĆ!:)
OdpowiedzUsuńSamych szczęśliwych dni życzę i widoku zawsze uśmiechniętych chłopaków.
OdpowiedzUsuńChłopcy są cudni. I z tym twoim podsumowaniem się zagaszam. Priorytety zmieniają się z wiekiem.
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś Kasiu, takie prawdziwe są Twoje fotografie, zatrzymują ważne chwile..szkoda, że tak rzadko wywołujemy zdjęcia, wiekszość przepada gdzieś w komputerach i na dyskach. Pozdrowienia dla Was:)
OdpowiedzUsuńŻycie potrafi zaskakiwać... czasem jednak człowiek o tym zapomina widząc przed sobą tylko ...ciemność :) Innymi słowy wszystko się może zdarzyć, a Ty jesteś tego żywym przykładem. A co do dnia codziennego... zgadzam się człowiek czasem działa jak autopilot... to jest coś w stylu dnia świstaka... i tak w kółko Macieju. Trzeba jednak mobilizować się i próbować dostrzegać, drobiazgi które codziennie nas otaczają, i choć drobne to bardzo istotne...tak jak ulotny uśmiech dziecka:). U mnie ten uśmiech jest już szczerbaty, przez to jeszcze bardziej uroczy:) Powodzenia życzę i dużo radości:)
OdpowiedzUsuńPiękny post. Tyle jest w nim miłości i czułości, a do tego te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTwoi chłopcy przytulający się...wspaniałe !
Życie zawsze zaskakuje,czasami lepiej,czasami gorzej.Patrząc na te Wasze dzieciaki,serce się raduje:))Fajny post,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKochanie jetem twoja wierna podgladaczka i fanka, tak jak ty mam swoje wygnanko ,ale w DE. Bardzo podoba mi sie two domek i twoje podejscie do zycia ,ale zasmucill mnie twoj ostatni wpis w swieto milosci za duzo refleksji i goryczy ,a moze sie myle - serdecznie pozdrawiam .JOLA
OdpowiedzUsuńZdjęcia rozbudziły wspomnienia...stąd ta refleksja :)
UsuńPozdrawiam ciepło
pięknie i mądrze napisane....ja ciągle w biegu i pośpiechu nie zawsze potrafię się cieszyć z tego co mam, co osiągnęłam, Twój wpis był mi potrzebny, żeby cofnąć się do tyłu i pewne rzeczy sobie poustawiać , dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKasiu, wzruszający wpis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
Very nice post. I simply stumbled upon your blog and wanted to mention that I've really loved browsing your weblog posts. In any case I'll
OdpowiedzUsuńbe subscribing for your feed and I'm hoping you write again soon!
My web page; pokemontppcforum.punbb-hosting.com
pięknie to powiedziałaś:)nigdy nie wiemy co nas czeka...wiem tez jak jest na wygnaniu i jak teskni sie za swoim krajem i ludzmi...a propo's tego ze nie spodziewamy sie jak potoczy sie nasze zycie - czasem chyba lepiej, ja mialam jakis czas temu powazny wypadek, nic mi sie nie stalo, pojechalam po szpitalu do mojej Pani doktor, ktora zawsze sie mna opoiekowala i cala rodzina...nakrzyczala na mnie za ten wypadek, a sama zginela poltora miesiac pozniej w wypadku - plynela a motorwka ja potracila...dlatego....nigdy nie wiemy i moze lepiej-dzis smutnie to ujelam, ale czasem i tak w zyciu bvywa...
OdpowiedzUsuń...pieknie to napisalas...
OdpowiedzUsuńMasz racje pedzimy jak intercity:),ale tak jest.Wszystko szybko...a jeszcze to i jeszcze to trzeba...
Wieczorem czasami nie chce sie nic,ale trzeba jeszcze prasowac,pocerowac...
Trzeba pociagnac za hamulec,bo inaczej zycie przeleci nam pomiedzy palcami..
Czasem lepiej poswiecic czas dzieciakom lub bliskim....
Dziekuje za ten post,bo juz troche przysypialam.i ten "autopilot" wlanczal mi sie .Obudzilas mnie :))
Dzieki .
Milego dnia zycze :))
Przepiekne zdjęcia, wspaniale opowiedziana historia i przede wszystkim szczęście Waszych dzieci. Czytałam z przyjemnościa, oglądałam ze wzruszeniem :)
OdpowiedzUsuńTyle zmian w tak krótkim czasie ............. samo życie:))))Pozdrawiam i wszystkiego dobrego:))))
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu, tak nostalgicznie zrobiło się w dzisiejszym poście, spodobał mi się tekst o priorytetach w życiu - kiedyś i dziś, chyba każda z nas tak miała. Wprawdzie nie dane mi zostało posiadanie dzieci, więc całą energię w "matkowaniu" przelałam na męża (oj, biedny ci on czasami), rozumiem jednak doskonale, że poczucie bezpieczeństwa jest o wiele lepsze, niż poczucie nowych butów na nogach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwych uśmiechów każdego dnia
Świetne zdjęcia, pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu chłopcy maja super minki:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko.
Z powodu problemów z moim blogu, musiałam założyć bloga raz jeszcze. Przepraszam za zamieszanie...i zapraszam Kasiu ponownie.
http://mymilkahome.blogspot.com/
Czas tak szybko leci a my wciąż za czymś gonimy,mam wrażenie,że życie ucieka mi gdzieś przez palce. Brak czasu na przyjemności,dla bliskich,bo praca rządzi praktycznie całym dniem. Masz rację,przydałoby się zatrzymać i pobyć razem ze sobą i dla siebie...
OdpowiedzUsuńKasiu zdjęcie przytulających się chłopaków świetne!! Taka czułość i bliskość z niego bije :)))
Ściskam
ja ucze sie oddychac kazda chwila i nie popadac w rutyne, linia jest tak bardzo cienka...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wspaniala mame i chlopcow
Kasiu, 2007 rok to czas kiedy i moim miejscem był Kraków...
OdpowiedzUsuńMoże nawet gdzies minelysmy się ...
Ja tez wtedy nie przeczuwałam, ze mój dom będzie w górach, setki kilometrów od rodziny....
Czas bywa zaskakujący :-)
Ściskam, Ania
oj, dokładnie tak, jak piszesz!
OdpowiedzUsuńNa szczeście Bóg stworzył nas kobietami abyśmy mogły tyle znieść:)
Pozdrawiam was serdecznie
Ja automatycznie działam głównie rano, kiedy jestem zaspana.Dopiero po porannej kawie, mogę sensowniej zająć sie Natalką:-).Faktycznie wraz z przyjściem na świat dzieci-priorytety zmieniają się radykalnie.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia
OdpowiedzUsuńKasieńko, ale teraz masz cudnych chłopaków i domek :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńP.S. Kebab wygląda bardzo smakowicie :)))
jestem Twoją rówieśnicą... w tym samym czasie konczylam studia... zakladalam rodzine... kupowalama mieszkanie.... ale jakos nie wyobrazam sobie siebie za granicą.. powdziwiam Cię!
OdpowiedzUsuńmnie jakiś czas temu padł dysk z wszystkimi zdjęciami, niestety wiele z nich przepadło, bo nigdy nie pojawiły się w wersji papierowej, więc np. nie mam z czasu ciąży nic i jestem mądrzejsza o zgrywanie zdjęć co jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe chłopaki Kasiu :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń