piątek, 27 stycznia 2012

Nudzimy się

Nie lubię jak tak długo siedzimy w domu. Chłopcy ciągle kaszlą więc kisimy się w naszych czterech kątach. 






Wiosno, gdzie jesteś!!!

środa, 25 stycznia 2012

Chlebek...mniam

Doczekaliśmy się własnego zakwasu chlebowego. Pierwsza próba i mamy go, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu. Chlebek też wyszedł.



Szybko go spałaszowaliśmy. Mniam :) Sklepowe wynalazki niech się schowają głęboko...

P.S. Od wczoraj zajmujemy się czyszczeniem nowego nabytku, bardzo starego mebla z 1920 lub 1930 roku. Właściwie to moja połówka się tym zajmuje. Jak ukończymy projekt to ocenicie efekty ;)

niedziela, 22 stycznia 2012

Kawa....

W naszym domu dzień rozpoczynamy dobrym śniadaniem a zaraz po nim swieżo parzoną kawą. Nie należałam nigdy do kawkujących, aż do spotkania z naszą włoską sąsiadką. Jak na włoszkę przystało, gdy pierwszy raz zaprosiła nas do siebie kawa była numerem jeden. Zrobiła ona na mnie bardzo dobre wrażenie, aż pojechałam do sklepu i sama zaopatrzyłam się we włoską kawiarkę. Podobno najlepsze są te zwykłe metalowe, nie żadne malowane różnymi kolorami.
Nasza sąsiadka, włoszka przeprowadziła rytuał nad nowo kupiona kawiarką. Wyglądał on tak:
- Pierwsze parzenie: nalewamy wodę do poziomu zaworka, wsypujemy cztery łyżeczki kawy, ugniatamy lekko, zakręcamy, stawiamy na palniku (elektryczny, gazowy, nie ma znaczenia), czekamy aż kawa się zaparzy. Usłyszymy wtedy charakterystyczny dzwięk ;)
Po zagotowaniu wylewamy zawartość, płukamy kawiarkę i lecimy od nowa
- Drugie parzenie podobnie tyle, że zamiast czterech łyżeczek kawy dajemy trzy.
- I ostatnie trzecie, dwie łyżeczki.
Po tym zabiegu nasza kawiarka jest gotowa do działania.
Normalnie gdy parzę dla nas kawę wsypuję pięć łyżeczek, ale można zrobić słabszą z czterech. Każdy może to sobie indywidualnie pod siebie dopasować.
My używamy kawy lawazza w czerwonym opakowaniu. Próbowaliśmy różnych innych ale żadna jej nie dorównuje ;) 
Ważne aby kawiarki nie myć nigdy żadnymi płynami, ani gąbką. Wystarczy po każdym użyciu przepłukać kawiarkę wodą. O to chodzi, żeby pachniała cały czas kawą. Jak wyschnie nigdy jej nie skręcamy, każda część ma pozostać osobno.



Kawę kupioną najlepiej przechowywać w słoiczku, żeby aromat nie uciekał.


Pozdrawiam niedzielnie!!!






czwartek, 19 stycznia 2012

Bułeczki

Zaczeliśmy piec bułeczki. Troche z musu, bo Aleks ostatnio ma straszne uczulenie na skórze. Odstawiliśmy więc wszystkie mleczne produkty. A że podobno i w kupnym pieczywie można znaleźć śladowe ilości mleka to i z niego zrezygnowaliśmy . I wiecie co już widać poprawę. Najbardziej przypadły nam do gustu bułeczki otrębowe według przepisu, który możecie znaleźć  tutaj. Są pyszne i nie wymagają wiele wysiłku, co przy moich chłopcach jest bardzo istotne. Wiecie co mam na myśli ;)




Próbowałyście dodawać do swojego pieczywa inne mleko niż krowie?

Ściskam mocno!!!

niedziela, 15 stycznia 2012

Mroźna niedziela

Ależ dzisiaj zimno brrrrr. U Was też? Mróz zaatakował. A było już tak pięknie i wiosennie.
Dzisiaj siedzimy w domu, bo Wojtuś ma temperaturę, nie wiem w sumie od czego. To dobry moment żeby kliknąć troche nowych zdjęć pokoju chłopaków. 






Robiąc fotki, stwierdziłam, że muszę pomalować szafkę na książki na biało, nie pasuje mi w obecnym ubranku i nawet wam jej nie pokażę dzisiaj ;)  Mąż będzie przeszczęśliwy gdy usłyszy znowu o jakimś malowaniu.


Miłej niedzieli!!!

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Coraz bliżej wiosny...

Anglia bardzo ciepła jak na styczeń. W tym momencie termometr pokazuje 12,5 stopnia. Aż chce się wiosny coraz mocniej.


 Miłego dnia!!!

niedziela, 8 stycznia 2012

Po świętach...

Święta minęły błyskawicznie. Trochę za szybko jak dla mnie. Wczoraj rozebrałam choinkę, pochowałam światełka, dekoracje świąteczne. Z żalem wielkim, bo uwielbiam klimat Świąt Bożegonarodzenia i jak dla mnie mógłby trwać znacznie dłużej.








P.S. Podświadomie pragnę wiosny :) Pewnie nie ja jedna...

piątek, 6 stycznia 2012

Z Nowym Rokiem...

Z nowym rokiem odpalam mojego bloga. Już tyle lat podziwiam Wasze piękne wnętrza, wzdycham, podziwiam, inspiruje się... Od pierwszej chwili kiedy weszłam w ten blogowy świat, zapragnełam mieć swój własny blog... hmmm to było jakieś 2 lata temu. Dziś dojrzałam do tej decyzji. Pragnę dzielić się z Wami moim światem, tym co uwielbiam robić najbardziej. Tworzenie, upiększanie, przerabianie, to mnie kręci ;)
Może i ja kogoś zainspiruje... mam taką nadzięję :)
Pozdrawiam
wygnanko
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...